Wyszukiwanie
Polski
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • Bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • Čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • Русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • Polski
  • Italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Inne
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • Bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • Čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • Русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • Polski
  • Italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Inne
Tytuł
Transkrypcja
Następnie
 

„Historia Mahākāśyapy (weganin)”,część 9 z 10

Szczegóły
Pobierz Docx
Czytaj więcej
Tak więc prawdziwego Mistrza naprawdę trudno jest znaleźć. I mam nadzieję, że On lub Ona nie pobije was tak jak Marpa Milarepę i po prostu da wam oświecenie natychmiast, tak jak ja daję je moim własnym uczniom. Więc to zależy od waszego szczęścia. Ale kryterium jest takie, że musicie zobaczyć Światło Nieba i usłyszeć Głos Nieba, Słowo Boga, bezpośrednie nauczanie Buddy. To jest kryterium.

Ponieważ jeśli szukacie we własnym systemie religijnym - kapłana, mnicha, mułły, imama, proroka, czy jakkolwiek go nazwiecie, to możecie być rozczarowani. Bo jak już powiedziałam, tak jak rzeka, ona płynie gdzie indziej. Nie pozostaje w tym samym miejscu przez cały czas. Po pewnym czasie znika pod ziemią, a następnie wyłania się gdzie indziej. Tak więc oświecenie jest tym, czego szukacie, a nie zewnętrzny wygląd kogoś, kto powinien przekazać wam to oświecenie. Może to być w tym samym systemie religijnym, może być w tym samym miejscu, ale niekoniecznie tak jest.

Musicie więc naprawdę pragnąć oświecenia - być pokorni, szczerzy, pragnąć tego. A kiedy będziecie gotowi, pojawi się dla was Mistrz; Bóg sprawi, że Mistrz objawi wam się w jakiś sposób, bezpośrednio lub pośrednio: poprzez kogoś, czy poprzez książkę, telewizję, radio lub płytę CD. Musicie mieć taką intuicję w waszym tęskniącym sercu i być szczerzy, wtedy znajdziecie Mistrza, albo Mistrz znajdzie was.

A kiedy już Go znajdziecie, trzymajcie się Jego/Jej. Po prostu zostańcie z Nim/Nią i praktykujcie tylko to, co powiedział wam Mistrz - nic więcej, nic mniej. Nie patrzcie na inną łąkę, po prostu zostańcie tam, gdzie wasza trawa jest zielona i wygodna. Nawet jeśli trawa u sąsiadów wygląda na bardziej zieloną, może taka nie być. To tylko złudzenie; to tylko stan; to tylko wasze oczekiwania. To tak jak na pustyni, czasami patrzycie w dal i wydaje wam się, że widzicie jezioro lub staw z wodą, ale kiedy tam dotrzecie, nic tam nie ma. To dlatego, że jest to tylko miraż na pustyni w upalną pogodę. Podobnie jest czasami na drodze, na asfaltowej drodze, możecie zobaczyć przed sobą staw z wodą, ale kiedy tam dotrzecie, wszystko jest suche - nic takiego tam nie ma.

Ponieważ nie piszę żadnego scenariusza z wyprzedzeniem, a także nie mam żadnego telepromptera ani pisarza widmo, więc cokolwiek pamiętam, chociaż nie jest to w kolejności ABC, proszę, zrozumcie.

Teraz wracamy do metody medytacji lub Mistrza, który może przekazać wam oświecenie za pomocą części Jego/Jej Energii, którą da wam na początku, aby was wzmocnić. Teraz, jeśli myślicie, że tylko asceza, tak jak robił to Budda, przyniesie wam oświecenie, to musicie pomyśleć jeszcze raz. To nie tak. Inaczej, dlaczego Budda nie osiągnął oświecenia, kiedy prawie zagłodził się stosując metodę ascezy - prawie zagłodził się na śmierć. I nie osiągnął niczego, dopóki się nie obudził i nie zaczął stosować drogi środka, zamiast ekstremalnej drogi; potem dostąpił oświecenia, otrzymał innego Mistrza lub inną determinację, inny rodzaj metody praktyki.

Nie głodząc się, nie karząc siebie - ciało nie robi nic złego. Ciało jest świątynią Boga. Musimy je szanować, dbać o nie, aby pomogło nam znaleźć oświecenie w tym życiu na Ziemi. To tak jak z osobą-koniem, który ciągnie wasz wóz. Może wam się wydawać, że to tylko osoba-zwierzę, ale bez niego wasz wóz nie może jechać, nie może przewieźć was w inne miejsce lub przewieźć niektórych waszych przyjaciół/krewnych na wozie, który on wiezie - powozie konnym, wozie konnym. Podobnie ciało jest bardzo ważne. Nie niszczcie go. Nie biegajcie za jego niskimi pragnieniami czy ego, ale dbajcie o nie, zrozumcie czym jest. Używajcie go, szanujcie je. Ciało jest świątynią Buddy. W chrześcijaństwie mówi się, że jest świątynią Boga, kościołem Boga. Więc dbajcie o to. Nawet Budda podjął niewłaściwą praktykę, uprawiając ascezę, aż prawie umarł. Prawie umarł z powodu niewłaściwej praktyki - nie dostarczał ciału wystarczającej ilości pożywienia. Wielu ludzi tak robi i też umierają, w godny pożałowania sposób. Ostatnio również. Jedna osoba próbowała nic nie jeść i po prostu umarła.

Breatharianizm - trzeba wiedzieć jak, trzeba mieć wskazówki ekspertów; w przeciwnym razie nie próbujcie. Byłam po prostu młodą i impulsywną osobą, więc kiedy opat dokuczał mi, że jem za dużo: „Jeden posiłek jest równoważny trzem posiłkom” - ale to nie jest prawda. W każdym razie, to nie ma znaczenia; nawet jeśli to prawda, to co z tego? Ale kiedy to powiedział, przestałam jeść. A potem spanikował; po pewnym czasie, panikował i pytał dalej. Ale wszystko było w porządku. Nadal wykonywałam wszystkie prace w świątyni i pomagałam mu przepisywać to, co mówił do dyktafonu. Nic mi się nie stało. I nigdy nie czułam się słaba; nigdy nie czułam się chora; nigdy nie miałam ochoty na jedzenie, chociaż musiałam dla nich gotować i cały czas miałam je przed oczami. Ale nigdy nie czułam głodu, nigdy nie miałam ochoty na jedzenie. Po prostu czułam się, jakbym nie istniała na tym świecie i chodziłam jak w siódmym Niebie. Wszystko było takie lekkie, takie lekkie, takie lekkie; więc to niemożliwe, by nie być szczęśliwym. Ale potem znowu zaczęłam jeść i pierwszy posiłek smakował jak słoma, suche siano czy coś w tym rodzaju. Nie smakował jak jedzenie. Mogłabym tak kontynuować w nieskończoność, bo nic mi się nie stało; pozostałam breatharianką tak długo, nic się nie stało. Ale w końcu się poddałam. Po prostu się znudziłam - nie miałam dość dużo rzeczy, które by mnie interesowały, aby kontynuować breatharianizm.

Zatem, możecie również pić wodę; bylibyście waterianami. Albo fruitarianami - nie zawsze musi to być breatharianizm. I wy też byście mogli; też moglibyście obejść się bez jedzenia. Ale musicie się przygotować. Możecie stać się bardzo słabi. Kiedy byłam breatharianką, a nawet kiedy wróciłam do jednego posiłku dziennie lub wcześniej, nigdy nie odczuwałam żadnych problemów. Żyłam, ale czułam się jakbym nie miała ciała. Chodziłam, ale czułam się tak, jakbym nie miała stóp. Mówiłam, ale wydawało mi się, że nie mam ust, aby to zrobić. To była bardzo zabawna sytuacja, trudna do opisania. Przez te dni nic nie jadłam i czułam się dobrze. Potem Mistrz pojawił się ponownie i pomyślałam: „Och, to musi być to. To musi być Mistrz, który potrzebuje jedzenia, by zaoszczędzić pieniądze, więc nie chce, bym dalej jadła. Więc drażnił się ze mną w ten sposób, abym poczuła się źle i nie chciała już być mniszką. A potem zastąpiłby mnie mnichem, którego tu przyprowadził”.

Tak więc pięciu skrajnych ascetów, którzy byli z Buddą, również praktykowało skrajną ascezę, jak jedzenie tylko kilku ziaren sezamu i picie tylko odrobinę dziennie, każdego dnia w ten sposób. Początkowo patrzyli na Buddę z góry, ponieważ myśleli, że jest taki słaby, że po prostu odszedł w połowie, że nie jest dobry. Ale Budda zmienił metodę i udało Mu się zostać Buddą. Pozostała piątka nadal była przywiązana do ascezy, wierząc, że to jest droga do oświecenia, to jest droga do wyzwolenia. To nie jest właściwe, w ogóle nie jest właściwe. Nawet jeśli nic nie jecie, możecie nie być w stanie osiągnąć oświecenia. Musicie mieć Mistrza, a następnie praktykować przez jakiś czas, aż będziecie w stanie robić to sami. Wtedy Mistrz nie musi was pilnować.

Te pięć osób, które pozostały ascetami, nie osiągnęło żadnego oświecenia; tylko coraz większą frustrację, coraz większą utratę wagi, utratę chęci do kontynuowania i po prostu byli nieszczęśliwi. Chodzi mi więc o to, że bycie ascetą nie prowadzi do stanu Buddy, nie prowadzi do oświecenia. Dopiero po tym, jak Budda porozmawiał z tą piątką - wyjaśnił im, objaśnił im księgę religijną w ich religii - wtedy Budda prawdopodobnie udzielił im inicjacji. W ten sposób stali się ogromnie oświeceni. Dlatego byli bardzo wdzięczni Buddzie. Wszyscy dobrzy uczniowie są wdzięczni Mistrzowi, ponieważ naprawdę przyniósł im wyzwolenie.

Widzicie, po prostu po tym, jak Budda nauczał tych pięciu ascetów i przekazał im metodę, oni również stali się oświeceni i podążali za Buddą. Inaczej sama mowa Buddy nie wystarczy. On musi przekazać trochę Swojej linii krwi, energii tym pięciu osobom. Oczywiście, im więcej inicjowanych w Obecności Buddy, tym więcej karmy Mistrz będzie musiał znieść. Niektórzy Mistrzowie umierają z tego powodu. Niektórzy umierają na miejscu, jeśli wmieszają się tam zbyt źli uczniowie lub zbyt wielu ludzi. Ale to zależy. Niektórzy ludzie są już bardzo ugruntowani w duchowej szczerości. Wtedy czasami przypadkowo spotykają Mistrza, po prostu rzucają na Niego/Nią okiem, a następnie umierają spokojnie i idą do Nieba zamiast do piekła lub gdziekolwiek na niższy poziom, na który mieli pójść. Ponieważ Mistrz ma ogromną Moc i może pobłogosławić każdego, kogo zechce.

Photo Caption: Może jest delikatny, ale nadal świeci, promyk miłości.

Pobierz zdjęcie   

Obejrzyj więcej
Wszystkie części  (9/10)
1
2024-07-23
6252 Poglądy
2
2024-07-24
4756 Poglądy
3
2024-07-25
4640 Poglądy
4
2024-07-26
4019 Poglądy
5
2024-07-27
3915 Poglądy
6
2024-07-28
3592 Poglądy
7
2024-07-29
3548 Poglądy
8
2024-07-30
3500 Poglądy
9
2024-07-31
3607 Poglądy
10
2024-08-01
3611 Poglądy
Udostępnij
Udostępnij dla
Umieść film
Rozpocznij od
Pobierz
Telefon komórkowy
Telefon komórkowy
iPhone
Android
Oglądaj w przeglądarce mobilnej
GO
GO
Prompt
OK
Aplikacja
Zeskanuj kod QR lub wybierz odpowiedni system telefoniczny do pobrania
iPhone
Android